poniedziałek, 26 marca 2018

banieczka

Chcesz mieć własne M4? Lepiej się pośpiesz. Polska dopiero dołącza do europejskich wzrostów cen nieruchomości. W takich krajach jak Islandia, Irlandia, Szwecja, Estonia, Norwegia, Austria czy Węgry niskie oprocentowanie kredytów już doprowadziło do przynajmniej 50-proc. podwyżek cen. "Nad Wisłą" ten pęd dopiero się zaczyna. Boom na rynku mieszkaniowym w Polsce trwa już od niemal 5 lat, ale ceny nieruchomości zaczęły zdecydowanie rosnąć dopiero w 2017 roku.Jasne, czy to te miliardy, co są dziś w emitowaniu pustych obligacji i zbywanie ich za granicą, nawet w komunistycznym kraju jak Chiny?Głupim ludziom trzeba wmówić głupoty! Najnowsze dane NBP sugerują, że pod koniec 2017 roku za metr mieszkania z drugiej ręki trzeba było w dużym mieście zapłacić prawie 7 proc. więcej niż rok wcześniej. To oznacza, że ceny rosły dwa razy szybciej niż wzrost, który można by uznać za neutralny. Jest to wynik sporego wzrostu popytu na mieszkania, któremu nie jest w stanie dorównać podaż. Dzieje się tak pomimo tego, że deweloperzy budują na potęgę, bijąc co miesiąc historyczne rekordy skali prowadzonej działalności. i tak powstaje banieczka.Presję na wzrost cen wywierają rosnące koszty robót budowlanych, materiałów i ziemi. Istnieje szansa, że ten ostatni element ze wspomnianej układani niedługo się wyłamie. Wszystko za sprawą specustawy, nad którą pracuje rząd, a która uruchomić ma sporo nowych terenów pod zabudowę i wprowadzić uproszczoną procedurę uzyskiwania zgód administracyjnych.To oznaczać może wymierne korzyści i obniżkę kosztów ponoszonych przez deweloperów, choć projekt budzi też obawy o nadużycia i utrzymanie ładu przestrzennego. Na drodze dalszej hossy stanąć mogą też perturbacje w gospodarce krajowej lub światowej. Mało dziś prawdopodobne stanowcze zacieśnienie polityki monetarnej prowadzonej przez rodzimą Radę Polityki Pieniężnej również miałoby taki skutek.Co warto podkreślić, większość tego wzrostu zawdzięczamy gwałtownie hossie lat 2005-2007. Gdyby ten okres usunąć z wyników indeksu, to okazałoby się, że przez niecałe 9 lat mieszkania staniały o 3,8%.Czytam komentarze typu " nagonka deweloperów", "cena spadnie o połowę", "niż demograficzny nie będzie komu kupować". Bzdury i zaklinanie rzeczywistości. Mieszkania w dużych miastach ,w dobrych lokalizacjach drożeją i będą drożeć . Ja 14 lat temu za swoje zapłaciłem 160 tys., dzisiaj mógłbym je sprzedać bez najmniejszego problemu za minimum 400 tys.Trzy lata temu szukałem dla córki mieszkania w ścisłym centrum Katowic - cena nie mniejsza, niż 4500 PLN za metr. Tydzień temu w "superjednostce" (czyli w połowie drogi między katowickim "Spodkiem", a dworcami PKP i PKS) jest kilkanaście mieszkań po 3000 - 3400 za metr i chętnych nie ma. Takie są fakty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz